Pamiętacie książkę "Toksyczni ludzie"? Czy jakoś to tak leciało... Przez lata całe nie spotkałam takich wredot jak tych dwoje...Małżeństwo trzydziestolatków....Dobrane idealnie pod względem przepełnienia złością, goryczą i nienawiścią do całego świata.... A przy tym poziom zakochania w sobie osiąga niepoliczalne wartości.
Tak, dokuczyli nam... Bardzo...Tak za nic, tak za to że nie dajemy się prowokować, lubimy ludzi i nie chcemy ich oceniać. Próbowali zaczynać w nas, w nasze dzieci, mało tego - obrażali nawet nasze psy, słusznie zauważając że wyjątkowo głupie i brzydale... Tak, nie spływało po mnie, czasem płakałam, raz nawet przy nich, co pewnie dało im satysfakcję olbrzymią, ale....kiedy opowiedziałam mężowi, kiedy mnie przytulił, ucałował i nie kazał się martwić...przeszło. Tak, przychodzili do nas pracownicy żaląc się, wylewając swoją nienawiść, knując, prosząc o poparcie, proponując układy żeby tych ohydów wykurzyć...
Zawsze miałam gotową odpowiedź: Dajcie spokój, z kimś tak głupim nie wygracie. Bo to są naprawdę głupi ludzie, poziom inteligencji jak u świnki morskiej. Mniej nawet. Świnki są fajne. Miałam dwie. Trzy w sumie. Jedna szybko zdechła, tak jakbym ją w połowie tylko miała się czuję.
A dzisiaj na FP żartując sobie z afer, dowiedziałam się że przebrali miarę. Bardzo, bardzo. To co robią jest już przestępstwem. I nie, jak to piszą różne celebrytki FB, uderzają w nas, dzieci, psy, pieniądze. Uderzają w to z czego żyjemy, w to co robimy całym sercem i najstaranniej jak możemy....
I się wkurwiłam nie na nich. Na siebie bardzo. Nie można udawać że nie ma problemu, nie można usprawiedliwiać zachowań głupotą, trzeba mieć pysk, pięść i jaja. Walić czasem na odlew. I mimo że najpierw się uśmiałam z historii którą opowiadają naszym ludziom, później przyszła refleksja: a co jeśli ktoś w to uwierzy? I czy pozwalanie kolejny raz na takie zachowanie jest czymś dobrym? Może to świadczy o mojej głupocie? Brak reakcji przyzwoleniem? Na to wychodzi....
Czy będę z nimi o tym rozmawiać? Nie.
Czy będę im tłumaczyć? Nie.
Czy wytłumaczę to pracownikom? Nie.
Czy to zignoruję? Nie.
Czy zaangażuję w to szefa wszystkich szefów? Nie.
Czy zgłoszę na policję? Nie.
Czy będę płakać/złościć się/narzekać? Nie.
Co zrobie? Nic.Pozwolę męzowi zrobić to o będzie chciał.
Kiedyś ktoś mojego mężusia też wkurzył.
Mężuś ma pamiątkę po tym ktosiu.
Odcisk jego zębów.
Na pięsci.
Duży.
Nie lubię głupich ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz