Poczuj to....O szóstym zmyśle i umarlakach.....
Druga noc na oddziale położniczym. Mikołaj nie śpi ze mną w pokoju, zabrały go położne do siebie ( w Niemczech po urodzeniu dziecka mama ma w nocy spać a nie zajmować się dzieckiem-bez dyskusji!). Godzina 1.00, budzę się z bólu. Po prawej stronie łóżka widzę. Biała smuga. Idzie do ściany. Mówię: "Jesteś? Mały jest u położnych. Idź, zobacz jaki śliczny jest!". Idzie. Sunie.
Złamany krzyż, powalona jabłoń, sny - systemy wczesnego ostrzegania: "Wyciągaj czerń z szafy".
Prośby: interweniuj, zrób coś! Pomóż nam!!!!
Słowa policjanta " Jakby ktoś zepchnął ich na sąsiedni pas". Ktoś.
Droga donikąd, słońce, szeroko i myśl: stop. Tabliczka i krzyż przy drodze. Słowa męża: Skąd wiedziałaś? Nie wiedziałam. Nie byłam przedtem. Ale poczułam.
10 lat. Wracam ze sklepu i mówię: Dziadek umarł. I umarł.I wszyscy wiedzieli.Czuli.
24 lata. Tata nie wraca. Wiemy że coś się stało. Czujemy gdzie jest. I jest.A włąsciwie już go nie ma...
Trzeba zawiadomić. Numery są w telefonie taty...rozładowanym już....po naładowaniu baterii żądanie PIN-u. Czarna dziura. Skąd to wziąć? A jak zmienił? Cholerny PIN!!!! Nagle krzyczymy z mamą: 9436! Po prostu wiemy...
Zły dom. Duży. Dla dziecka. Zagłuszamy czarne myśli. Pierwsza wizyta mamy i siostry: "Uciekaj stąd. Tu jest zła energia". Mąż czuje to samo. Mowi "Przy tobie bardziej czuję takie rzeczy". Zła siła siedzi na parterze, na ławce. Nie zrobi nam krzywdy, ale jest bardzo wkurzona i nie chce nas tu.
Przychodzi nasz przyjaciel, zapala tam papierosa i mówi: "Nienawidzę tej ławki. Przeraża mnie!".
Ksiądz poproszony o pomoc zwiewa, patrząc na nas jak na świrów.
Bliski członek rodziny poproszony o rozmowę, wmawia nam że to rury i ściany hałasują. Jego oczy mówią coś innego. Czy tu kiedyś spał? Nie spał, odpowiada. Tu żyła wodna płynie pod domem i jego córka budziła się z płaczem. Tylko żyła wodna. Wychodzi. Coś ciągnie mnie do okna na tylnym wejściem. Mówię do męża: "Chodź, zobaczmy". Widzimy jak nie wsiada do samochodu. Klęczy pod tylnymi drzwiami i modli się. On wie. My wiemy. Wyprowadzamy się.Czujemy.
Poznaję kogoś. Jest miły .......(nie ufaj mu) , jest przyjacielski (nie ufaj mu!!!!) jest sympatyczny (nie ufaj mu!!!!!!!!) stara się bardzo (nie ufaj muuuuu!!!!!!!!!!!!)przełamuję się prawie (no nieeeee ufaaaaaaaaaaaaj muuuuuuuuuuu) . I nagle słucham. Nie ufam mu.
Jest wokół nas wielka siła.
Czym jest? Żadnym bogiem, szatanem, duchami. Jest jakąś energią, czymś ponad. Realny świat miesza się ze światem wyzwolonym z przyrody, umierania, narodzin, myśli, ciepła, zwierząt, kosmosu. Każdy z nas ma szósty zmysł, intuicję, stróża, swój wewnętrzny głos. Nie chcemy go słuchać, bo boimy się tego co możemy usłyszeć.
Moja rodzina jest otwarta od pokoleń na zjawiska paranormalne. O ile można to tak nazwać?
Mówimy sobie :"Słyszałam głos. który mówił mi...".
Mówimy sobie:" Widziałam tatę, wujka, dziadka", mimo że ich już nie ma.
Mówimy często:" Czuję że to jest dobre/złe".
Moja mama czasem dzwoni i mówi "A wiesz? Tata tu był!". Nie mówię jej wtedy że wymyśla, że duchów nie ma, że zwariowała. Nie. Ja pytam z wielką radością:"I co mówił? Jak wyglądał?".
Po tej pamiętnej wizycie białego czegoś w szpitalu, napisałam do mamy, siostry i męża sms:" Umarlaki już byli Mikołaja podziwiać!". Absolutnie żadne z nich nie zarzuciło mi przedawkowania leków przeciwbólowych:) Nasze umarlaki też są energią.
Stań się półprzezroczysty. Pozwól aby energia przepływała przez Ciebie.
Stań obok obcej osoby. Cofnij się w głąb siebie, zapomnij o tym co widzisz, nie słuchaj tego co ta osoba mówi. Co czujesz? Spokój? Jesteś oazą spokoju, czy najeżonym iglakiem? Iglakiem? No co Ty, taka miła ta osoba, ładna, mądrze mówi. Czego się jeżysz?...........Dobrze, iglakuj się, jeż się. Jeśli głos w głowie mówi że nie podoba Ci się ta osoba, nie wmawiaj sobie że jest inaczej. SŁuchaj siebie. Nie dziw się. Pólprzezroczystość...Czujesz co płynie przez Ciebie? Energia.Ty czujesz tego człowieka!
Masz mętlik w głowie? Musisz podjąć decyzję? Bierzesz kartkę w dłoń i spisujesz plusy i minusy. Podliczasz i już wiesz.....To czemu się nadal zastanawiasz??? Przecież masz czarno na białym. Na kartce... Racjonalnie... Zastanawiasz się, bo głos w Twojej głowie ma jeszcze coś do dopowiedzenia. Usiądź, wyłącz swój jazgot w głowie. Słuchaj. Może to co usłyszysz Cię zdziwi. Ale to co słyszysz to jesteś Ty. Twoja energia, Twoje umarlaki, Twój anioł stróż. Szósty zmysł.
Kiedy jest Ci bardzo źle, kiedy już nie można dalej, kiedy gonitwa myśli zabija zdrowy rozsądek, idź tam gdzie Ci dobrze - do lasu, na cmentarz do kogoś bliskiego, do swojego łóżka, gdziekolwiek. Powiedz że potrzebujesz pomocy. Znaku. Powiedz to na głos. Poproś w myślach. Powiedz że nie umiesz sobie sam poradzić. I popłyń. Pozwól sobie pomóc. Dojrzyj znak. Czego się wstydzisz? Nikt się nie dowie.
Kiedy następnym razem coś każe Ci się cofnąć do domu, bo nie wyłączyłeś żelazka, albo coś Cię tknie, że chyba ziemniaki się przypalają i pobiegniesz do kuchni, powiedz "Dziękuję".
Kiedy przyśni Ci się ktoś kogo nie ma, a za kim tęsknisz, kiedy nagle poczujesz czyjąś obecność obok siebie (pozwól sobie na to), nie odpychaj tego od siebie, nie bój się, powiedz mu głośno: " Tęsknię za Tobą. Zaopiekuj się mną. Patrz na mnie, kieruj mną. Ty wiesz więcej. Widzisz więcej."
Poczuj to...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz