2014/08/05

Jak matka córce buty kupowała....Precz z CCC!!!!

Tata pojechał....I podoba mu się...Więc po tylu latach, rozumiejąc się bez słów, w powietrzu wisi przeprowadzka..... A na niepokoje najlepszy jest...shopping:) A więc mama i Gabi podrzuciły Robocika Babci i wybrały się do Leszna kupić córci sandałki. Kupowanie butów mojej córci jest dla mnie karą za grzechy (także te których jeszcze nie popełniłam), gdyż:
a) trzeba Gabę przekonać do przymierzania buciorów, co wiąże się z okrzykami typu "Nie cie butów cie flytki i piiiiić",
b) trzeba po fakcie przymierzania Gabę przekonać, żeby te przymierzane buty raczyła zdjąć,
c) trzeba Gabę przekonać, że po zdjęciu tych nowych trzeba założyć stare, mimo okrzyków typu " nie cie tych butów bo są bludne, Gabi załozy nowe buciiiikiiiii",
d) trzeba Gabę przekonać że bieganie po sklepie BEZ butów także nie jest najlepszym pomysłem,
e) trzeba się upewnić że te buty mają odpowiedni rozmiar, co jest moim wielkim problemem, bo zawsze wydają mi się albo za duże, albo za małe ( w związku z tym szafa pęka w szwach od za małych butów "do wydania":) oraz za dużych "na później"- choć śniegowce na przykład są Gabusi dobre teraz. A nosić nie chce. Mówi że za ciepło, hehe).

Po porcji frytek, lataniu zżerającym dwa zeta samolotem i zakupie kubka z Księżniczką Zosią, moje dziecko było gotowe.
Po odwiedzeniu kilku sklepów, spoceniu mego zacnego czoła podczas prób mierzenia sandałków, w końcu trafiamy do .......raju butowego.

Wielki sklep, a na froncie napis CCC....I do tego wyprzedaż do -70%. Spojrzałam z taką nadzieją, że aż banery  ogłaszające SALE zafalowały od mego westchnienia ulgi....Tak, tu coś kupimy...Okazyjnie do tego.
Matka z córą wtargnęły do środka, bieg do butów dziecięcych i........BINGO! Trzy pary nasze! Sandałki, balerinki i do tego coś a'la crocsy. Trzy pieczenie na jednym ogniu, a właściwie pięć, bo matka fanka trampek od razu zagarnęła dwie pary.
Mierzymy córce pierwszą parę, urocze sandłaki w kolorze szarym, rozmiar 24. Niestety - za małe. Matka podśpiewując pod nosem pieśń zwycięską o tytule "Trzy paaaaryyyyy!!!!" leci do regału i ruchem gazelim z lekkością motyla (taka byłam szczęsliwa, o!), sięga po parę rozmiar 25. Po chwili negocjacji z córką (pt. "mamo a idzimy na luda"?), otwieram pudełko i....yyyyy....to nie te buty. Ok, ktoś coś pomylił. Ponownie zakładam Gabie stare trampki, coby na boso nie biegała, i znowu do regału i znowu cap buty....i cholera jasna znowu inne. Pot na czoło. Gaba się niecierpliwi co z tym lodem. I pić oczywiście już jej się chce...
Matka sokolim wzrokiem ogarnia regał i wpada w szał....
ŻADNA PARA BUTÓW NIE BYŁA UŁOŻONA PRAWIDŁOWO. Na CAŁYM regale. To wyglądało jakby któs opróżnił magazyn i powpychał te buty NA CAŁYM REGALE w takiej kolejności w jakiej mu wpadły w ręce. Znalezienie czegokolwiek było absolutnie niemożliwe, mimo moich usilnych starań, przy skrzeczącym już z nudów dwu i pół latku. Pani z obsługi poproszona o pomoc spojrzała na mnie wzrokiem mówiącym " ja tu pracuję za karę, spierdalaj babo!!!", po czym skwitowała moją prośbę stwierdzeniem, że to klienci bajzel robią (a to świnie parchate, pewnie całą noc robili klienci bałagan, bo na taki syf trzeba czasu naprawdę!), no a z butów to jest do wyboru "to co widać na półce"....To była już kolejna taka sytuacja w tym sklepie. I ostatnia, więcej tam po prostu nie pójdę...

Mama powiedziała Gabusi że muszą wyjść i to szybko, bo mamusia ma nerwa i zaraz będzie głośna i niemiła.


I wyszłyśmy. W Deichmannie kupiłyśmy. Dwie pary, ze zniżką plus mama trampki. Deichmann nie ma takich świńskich klientów, tam nikt nie poprzestawiał....

3 komentarze:

  1. Co do butów z CCC to mamy już uprzedzenia. Kupione w zeszłym roku do szkoły trampki przeżyły trzy miesiące, po czym pękła podeszwa. To samo stało się z adidasami męża, i to zaledwie po pół roku użytkowania. Adidasy dla chłopców też nie przeżyły sezonu. Zlazła z nich cała "skórka" na przodzie. Tej firmie już podziękowaliśmy. Jeżeli mam tak kupować,to wolę kupić buty z bazaru. Starczy na dwie pary, tak w razie czego ... Adidasy dziewczynek, które kupiliśmy w tym samym czasie co buty chłopców i męża, z Deichmanna, do tej pory, po kilku już praniach, wciąż wyglądają jak nowe. A braliśmy te najtańsze, zmyślą o lataniu po podwórku ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No napisałąm do CCC, przyszła lakoniczna odpowiedź, że postarają się poprawić....A ja już wolę Deichmanna:)

      Usuń
  2. Również kiedyś sporo nerwów tam straciliśmy z tego samego powodu.
    Podoba mi się Twój styl pisania ;) Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń