2014/07/27

Męczybuły, bolidupy i inne nieszczęscia...

Jedziemy do Polski. Na cztery tygodnie. Tata jedzie do nowej firmy, jeżeli mu się spodoba to po raz kolejny czeka nas zmiana. Zmiana wszystkiego, absolutnie. Jak się z tym czuję? Jak ze...zmianą. O tym innym razem.
Ten czas będzie wzruszający, bo zaprezentujemy rodzinie i reszcie ziomków Robocika, będzie męczący bo jednak tyle lat razem i po raz pierwszy rozstajemy się na tak długo (14 dni!-wieczność), a dla mnie będzie czasem podjęcia decyzji- czy nie dałam dupy rozpoczynając pisanie...
Kolejny dzień, kolejna taka sytuacja: Mamusia na FB dochodzenie wszczyna: któż to śmie hejtować jej rodzinę? Ona ma IP tego anonima! Ona do operatora napisała, zaraz się dowie i się rozprawi! Matko...Wujek Google nie gryzie. Zamiast łzawych wpisów na FP, kuknij sobie kto, kiedy i komu udostępnia dane użytkownika internetu. Nie Tobie. Tobie pozostaje pójscie na policję i ...i co? Bedą ścigać tego ktosia? A może mnie się to wcale nie podoba? Jeśli zaczną go ścigać, trzeba będzie za to zapłacić. Policja jest finansowana z budżetu państwa, prawda? Czyli pośrednio z pieniązków mojej rodziny, która podatki płaci w Twoim kraju, Mamusiu. A ja nie chcę żeby moja Mama płaciła za to że Tobie nie odpowiadają jakieś komentarze. Mój blog jest w powijakach, kilka wpisów na krzyż, znikoma liczba odwiedzin. Ale jestem świadoma i chcę żebyś i Ty biedactwo zhejtowane miała świadomość że: wystawiamy dupę na światło dzienne tak samo. Piszesz? Wszyscy mogą czytać? To mogą i obrażać i komentować i mogą nie lubić, mogą nawet czuć nienawiść. Zabronisz im? Wklejasz swoje zdjęcia, swoich pociech, opisujesz swoje życie i jakim prawem wymagasz żeby Cię tylko kochali? Po co piszesz? Bo jesteś zakompleksiona i chcesz się dowartosciować? Czy może wiesz ile jesteś warta i jak cudowne masz życie i nie warto się przejmować jakimis złosliwcami? Wszystko wskazuje na wariant numer 1. Sorry...A wystawiając dupę trzeba się liczyć że można w nią dostać kopniaka...
Zdecydowanie nadszedł czas na porządki. Na naszym FP odlajkujemy jęczydupy, nad blogiem pomyślimy w rozkosznych okolicznościach przyrody (u mamusi na tarasie hehe).
Trzeba umieć się cieszyć. Jeśli nie można z czegoś się cieszyć, to trzeba to zaakceptować. To jak jęczenie w lipcu że upał jest. No jest, bo jest lipiec. Lato mamy. I jęczeniem zimy nie wywołamy. No.

2 komentarze:

  1. Kurcze zawsze się zastanawiam jak to jest, człowiek wystawia w/w dupę w internety wszelakie, czyli na "czytalność" bądź "niepoczytalność" tysiącom ludzi i wymaga aby każdy z tego tysiąca go uwielbiał, robił och i ach i wielbił nieskończenie. Kurde ale chyba musiałoby ze mną być coś nie tak żebym chciała tyle cukru i lukru i innych słodyczy. Bleee, jak to dobrze, że nie jadam....
    Boją się tacy krytyki?! Że kolor ścian nie wszystkim się spodoba?! Że lampka w pokoju dziecięcym ma głupi kształt i ktoś tak zaryzykował, że to napisał! Wiesz co to są za ludzie?!
    To są głównie ludzie , którzy nie mają w życiu większych problemów. To Ci, którzy mało w życiu przeszli. Bo każdy kto ma bagaż doświadczeń wszelakich ma dokładnie w dupie coi kto o nim myśli, dlaczego?! Bo przeszedł swoje, zapracował ciężko na swoje więc mu takiego "zrobią" dwa czy pięć hejtów ;)
    Bo twardym trzeba być i byle do przodu! Takie tam moje powiedzenie ;)
    A tak w ogóle to gdyby ktoś mnie tylko zachwalał to zastanowiłabym się czy to ze mną jest coś nie tak czy z tymi ludźmi co w dupe mi się pchają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ktoś krytykuje konstruktywnie, to ok. Może i krytyka czasem boli, ale za chwilę przychodzi jakaś refleksja....że może jest w tym ziarnko prawdy? Jak kwrednie i złosliwie dowala, trzeba go olać.Mnie najbardziej wk....ta nowa moda na użalanie się celebrytoblogerek nad sobą. Ta która ma tego rzekomego hejtera absolutnie nie napisała żadych szczegółów. Ma i już. A kółko fanek różańcowych od razu rzuciło się do podbijania jej ego....Cel osiągnęła:)

    OdpowiedzUsuń