Panie Boże!
Mam nadzieję, że po wysłaniu tego listu, on wróci do mnie z adnotacją "adresat nieznany".
To będzie potwierdzenie mojej tezy.
Że Ty nie istniejesz.
Odetchnę z wielką ulgą.
Jak dobrze że Bóg nie istnieje.
Bo kiedy mówię, że Ciebie nie ma, to wielu rzeczy nie muszę.
Mówić dzieciom, że powinny czcić kogoś takiego jak Ty - nie muszę.
Że powinny kochać kogoś kto, jak Ty, pozwala ojcu gwałcić dwuletnią córkę, a pięcioletnią zatłuc kamieniem.
Że powinny modlić się do Stwórcy, który tworzy ludzi-warzywa, daje dzieciom nowotwory, zabiera im rodziców w wypadkach spowodowanych przez naćpanych zwyrodnialców, pozwala gwałcić ciężarne, palić żywcem, parzyć napalmem, głodzić na śmierć.
Nie muszę dzieciom mówić, że jest Bóg, który zamyka oczy na takie ohydztwa.
Bo co Ty wtedy czujesz?
Może nie zamykasz oczu?
Widzę Cię w myślach jako starca z bezzębnym uśmiechem, śliniącego się z radości, kiedy dzieje się krzywda.
"Taaaaaak" - krzyczysz, a ręce trzęsą Ci się z podniecenia, a i podskakujesz jak dziecko na widok lizaka -"taaaaak, a co to dziś zrobimy na tym świecie? Komu by tu przypierdolić? O jaka ładna trzylatka, a masz raka, żeby rodzice już szczęśliwi nie byli, a tu pociąg wykoleimy, ludziom nogi poobcina, ale zabawa, a tu może pedofilka jakiegoś wyślemy? Ooooo pedofila z nożem, niech zgwałci i zadźga!!! Macie swój krzyż i go dźwigajcie, chwalcie Pana barany!!!!!".
Czy zamykasz może oczy i szepczesz "Niech się dzieje wola nieba"?.......
A może to Pan Szatan tak grandzi na tym padole?
Jakimże jesteś nędznym Bogiem, w takim razie, że nie umiesz go powstrzymać.
Wszechmocny.
Terefere.
Wiesz co mi zrobiłeś.
Jak się z tym czujesz?
Ja okropnie. Ohydnie. Nic mi tego nie zastąpi.
Cieszyłeś się jak płakałam? Czy nie zauważyłeś?
Tak mi przykro, że nie mam w kogo wierzyć.
Tak mi ciężko, że nie mam z kim rozmawiać, kiedy jestem sama.
Tak się boję, że jednak istniejesz.
Taką mam nadzieję, że list wróci.
Brak mi słów...już dawno nie przeczytałam postu tak porażającegp
OdpowiedzUsuńSwietnie to ujelas ��mam takie same odczucia brawo za odwage ��
OdpowiedzUsuńMocne...
OdpowiedzUsuńDziś mocne...
Dobitne...
Nie mieszajmy Boga we wszytsko.
Tak myślę.
Ludzie-ludziom.
I choć ja nie z tych, co to krzyżem leżą.
A w niedzielę to ja pracuję.
To tak sobie myślę.
Że w coś wierzyć trzeba...
Magda.
Wierzyc trzeba w samego siebie!!!!!
OdpowiedzUsuńTo nie tak....
OdpowiedzUsuń