2014/10/15

Przybić ci piątkę? W twarz? Krzesłem? Czyli jak załatwiałam pracę w DE pewniej pani....

Biedna jak mysz kościelna. Pracuje w sieciówce, samotnie wychowuje syna. Jakimś cudem im wystarcza, mieszkają u jej rodziców, ojciec małego poszedł w pizdu, płaci jakieś śmieszne alimenty, syna ma w dupie, bo skoro nie lubi jego matki, to swojego dziecka też nie polubił.

Żal mi chłopca, mądry dzieciak, staram się ich trochę wspomóc kiedy jestem w Polsce, kupię mu to i owo, słodyczy przywiozę, jakieś bajery których mu mama nie ma za co kupić. Mądry dzieciak, mądry, a w szkole przesrane, śmieją się z niego, na zajęcia dodatkowe matki nie stać, więc rozwija się jakoś tam sam w domu, a on by chciał jakieś tekłonda i inne karaty ćwiczyć.
Matkę ma niezbyt bystrą, szczerze mówiąc, więc wielkiej szansy zrobienia kariery kobita nie ma, przynajmniej nie w tym życiu.

Pytam: Jak mogę ci pomóc? Chcę ci pomóc. Przyjedź do mnie. Dam ci pracę, pomogę z mieszkaniem, zajmę się młodym jak będziesz w pracy.
( A w myślach: błagam przyjedź, nie mogę patrzeć na to jak żyje ten mały, daj mu szansę,proszę)

Nastawia się entuzjastycznie. Jasne, przyjedzie, w końcu co ją tu trzyma, a ta praca to pewna? Tak? No fantastycznie, to ona się pakuje, zaraz młodemu się każe niemieckiego uczyć, a ze szkołą czy pomogę ojojoj ale fajnie, nowe życie, nowa szansa, ojojoj ale będzie.
Mąż mnie studzi. Nie przyjedzie, mówi. Tu trzeba zapierdalać żeby mieć pieniądze.
Ja się wkurzam na męża. Nie pierdol jak nie przyjedzie, no co ty gadasz, wszystko ma na tacy, młody się cieszy, my wyjechaliśmy to sami musieliśmy wszystko ogarniać, a ona na gotowe i zrezygnuje?


Dzwoni ona. Włącza jej się problemator, już słyszę w głosie.

1. Bo ona niemiecki słabo zna. (To se kurna kup książkę i się ucz).

2. Bo czy młody sobie w szkole poradzi (Rozwinie w końcu skrzydla, kobieto, a jako że trafiło się tobie wyjątkowo mądre dziecko, jak nie twoje, bez obrazy, to poradzi se lepiej niż ty)

3. A ona samochodu nie ma. (To mnie zabiło, to sorki ja ci mam auto kupić? A wiesz co to tramwaj? Autobus? Może rower między girki?)

4. A bo jak ona rodziców ma tak zostawić? (Oboje rodzice pracują, do domu do Polski trzy godziny jazdy by miała....a mieszkanie w trzypokojowym mieszkanku, które wygląda jakby miało z 12 metrów kwadratowych powierzchni razem z balkonem, w czwórkę z jej rodzicami, to musi być zajebiście ekscytujące. Poza tym to fakt, mamusia i tatuś cię nie puszczą do Niemiec, bo przecież są na pewno dumni, że córcia taka zaradna, w markecie wątrobiankę sprzedaje, wnuk w używanych butach chodzi, a jeszcze córcia im obiad ugotuje i kibel umyje. Ojojoj nasza mała dziewczynka, mówią. Jak cudownie że ma takie fajne życie! Heee?)

5. Ale czy ona w tej pracy da radę, bo ona schorowana taka się czuje, a to tyle godzin na nogach a i nosić cięzary trzeba, a ona zwyrodnienie ma pachowo-kolanowo-rogówkowo-dupowe i to się jej pogorszy,  a może jakaś bardziej biurowa praca, a w ogóle to na zmiany też nie bardzo, raczej od rana by wolała. ( No kochana zwyrodnienie uszno-cipne jakoś ci w pracy marketowej nie wadzi, a co do pracy to cholera szkoda żeś wcześniej nie pytała, bo własnie się zwolniło miejsce na Uniwerku w Magdeburgu, katedra biotechnologii i jakiegoś idiotę profesora zatrudnili, a mogli przeciez ciebie...)

6.. A bo ona czytała na internetach, że można socjal dostać jakiś, pomogłabym? ( WTF tu cię mam aniołku , jasne pójdziemy do Job Center, złożymy antrag pod tytułem " Jestem samotną matką z Polski, weźcie mnie tego dzieciora do szkoły i prześlijcie mi kasę na wskazany numer konta, natychmiast, bo ja se tu przyjechałam, se tu mieszkam, robić mi się nie chce, ale internety mi pisały że mi się należy. Więc chcę". Na moje stwierdzenie, że to nie tak łatwo jak piszą i nic się tu nikomu ot tak nie należy, oprócz kindergeldu, ale on z założenia jest dla dzieci (!), że jeśli zacznie pracę to możemy spróbować o pomoc wystąpić, ale jej ta pensja starczy na dobre życie, jej odpowiedź brzmi: " Ale skoro dają, to trzeba brać".

 Dać ja ci mogę. Krzesłem w mordę głupia babo. Mieszkam w Niemczech. Płacę tu podatki. Przyrost naturalny im gwarantuję. Nienawidziłam ich, a teraz kocham z każdym dniem coraz bardziej. Tu jest mój dom. Stoję po stronie tego kraju tak mocno, że wygrana Polaków w meczu z Niemcami, wprawiła mnie w niezłą konsternację:)

 Musiałam oswoić każdego z napotkanych Niemców. Obalać stereotypy Polaków kradnących, niezbyt zainteresowanych pracą, brudnych, w dresach, pijących.
Polaków, którzy przyjeżdżając do Niemiec, wiozą już w walizce wszystkie możliwe wnioski na zasiłki, kierujących pierwsze kroki do Czerwonego Krzyża, Diakonii, Job Center i żebrzących o kasę, a potem chwalących się jak zręcznie odrzucają oferty z urzędu pracy.
Jestem dumna z młodych ludzi, którzy tu robią kariery, ciężko pracują, którzy pokazują że Polak jest fajny. Ze da się lubić.

Ale ciebie kobieto z marketu tu nie chcą.

Chcesz sobie mieszkać w kraju, który płaci ci najniższą krajową? Mieszkaj se.
Chcesz słuchać jak dzieci umierają bo gnojowaci lekarze nie chcą ich przyjąć do szpitala? Słuchaj se. Pojęcz sobie z koleżanką jęczydło pod tytułem " ojojojcotozakrajchujowyjaktakmoznamaledziecko?". Może wam ulży. Zmówcie zdrowaśkę, żeby waszym dzieciom się to nie przytrafiło.
Chcesz zobaczyć ile ZUS wypłaci ci emerytury? Hehe ZUS zafunduje ci eutanazję. Będziesz korzonki żarła i w szałasie mieszkała, taka wycieczka pełna niespodzianek na koniec życia. Biuro Turystyczne pod nazwą " Staruszkowy Surwiwal".
Chcesz mieszkać w kraju, w którym czarne sukienki wpieprzają się w każdy zakątek zycia, złoto kapie im z paluchów, wierni to maszynki do wrzucania kasy na tacę, a w ramach nudy bzykną ministranta, albo pomażą se kolanka bitą smietanką?

Mozesz wszystko. Rób co chcesz , żyj swoim życiem marketowo - kościelnym. Oglądaj seriale. Wpieprzaj przeterminowane jedzenie w ramach oszczędności. Ubieraj się w ciuchy po złotówce, w lecie nawet bez gaci chodź, będzie jeszcze taniej.

Nie chce ci się pracować. Mój mąż jest mądrzejszy ode mnie, wiedział od razu. Wolisz jęczeć jak ci źle. Że się boisz zmian. Wolno ci.

Ale powiem ci jedno, mamuśko z marketu. Marnujesz swoje dziecko. Miałoby tu dobrze. Zapomniałoby o problemach. Byłoby jeszcze mądrzejsze. Jest takie cudowne.

Nie ty się liczysz i nie ja. Teraz liczą się nasze dzieci.

Daj mi swoje dziecko.

Przyjmę dzieci w każdej ilości, w każdym stanie, w każdym wieku. Wystawiam pokwitowanie, że oddam jak tylko staną na nogi. W obcym kraju, ale dobrym kraju.



3 komentarze:

  1. Masz rację. Też mieszkam za granicą (ale nie w DE) i też każdego dnia obalam stereotypy na temat Polaków... A takich jak Twoja koleżanka jest mnóstwo, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera. Nie wiem czemu mam łzy w oczach i ciary na plecach. Wielu jest takich, którzy o taką szansę się modlą. Którzy lata całe w rozłące z rodziną cierpią, byle byt skromny, ale godny móc zapewnić, by dziecku nie odmawiać wszystkiego jak leci, bo drogie i drogie i ... . Dzieci ojców nie widzą, lub mam miesiącami. Ale jadą. Bo chcą lepiej. Bo chcą dać więcej.

    A może jej kop był po prostu potrzebny? Może faktycznie, rodzice tacy dominujący, lub ona niezaradna, że boi się zmian. Cholera wie. Są tacy. Może tak ją całe życie wspierali, i wciąż "wspierają", dzień w dzień mówiąc gdzie ty tam, kto się nami zajmie, tu jesteś potrzebna, masz przecież wszystko, tyle w ciebie włożyliśmy, a ty zostawić nas chcesz na lodzie ... może ma takie pranie mózgu za sobą i uwierzyła w ich słowa.

    A jak by to jednak czytała, to pakuj się babo i jedź. Nie oglądaj się za siebie. Na miejscu syn nauczy się języka milion razy szybciej niż w kraju

    Ps.
    Nie w temacie, ale tak mi się wzięło na wspominki.
    Wstyd się przyznać, sama uczyłam się 15 lat i nie potrafię po niemiecku, cholera, głupia jakaś jestem czy jak? 5 lat podstawówki, potem 5 lat szkoły średniej, potem studia, i na czwórkach zdawałam ... A jak mężczyzna na dworcu PKP zapytał o godzinę, to stałam jak idiotka z rozdziawioną paszczą, i zakumałam o co pytał, dopiero jak poszedł. Jedno proste zdanie. Z podstawówki. A ja nie wiedziałam, co on chce ... musiałam sobie na literki w głowie podzielić, potem z tego wyrazy złożyć i włala! Wiedziałam co powiedział. Po jakichś 10 minutach chyba od pytania ... . Więc albo ja tyle durna, albo metody szkolne są do d...py jeżeli chodzi o edukację językową. Pocieszam się tylko, że chociaż na studiach płytę z dialogami mieliśmy po niemiecku, to sobie posłuchałam jak to się mówi, a ie tylko jak się pisze, jak wcześniejsze 10 lat .... Ale i tak dialogi były bardzo wolno (tak myślę) i poprawnie wypowiadane. Za wolno. Tak nierealnie. A przecież normalnie, z początku, wszystkobrzmitakjakbysięnierobiłoprzerwymiędzywyrazami. No!

    OdpowiedzUsuń