Dziś wszyscy kochamy nasze dzieci jeszcze bardziej.
Kiedy umiera tak młoda kobieta, tak piękna, a do tego mama trójki dzieci, czujemy sprzeciw. Czujemy złość. Mówimy że życie nie jest fair.
Życie po prostu nie jest sprawiedliwe. Życie to życie. Jak w ogóle może być ,albo nie być fair? Umieramy każdego dnia. Umierają dzieci, młode mamy, tatusiowie, umierają ludzie starzy. Giniemy w wypadkach, zjada nas rak, powalają zawały, dopada nas starość albo rozpędzony pociąg.
Kiedy jest stawiana diagnoza, że nie ma już sensu dalej walczyć, w głębi serca ona nie jest już zaskoczeniem. Przecież wiedziałeś... Czy rzucasz się na ziemię waląc czołem o posadzkę? Wpadasz w histerię? Może. Na krótko.
A potem wstajesz i zakładasz zbroję. Wpadasz w stan otępienia, twój organizm czyni nadludzki wysiłek żeby nie dać ci zwariować z bólu. Jak robot, cyborg, idziesz do przodu i nie czujesz.
Kiedy przychodzi ten najgorszy moment? Kiedy wracasz z pogrzebu i zadajesz sobie pytanie:" I to już wszystko? Już tak będzie?". Myślisz że nie wrócisz do normalności. Że nie idzie. A jednak....
Człowiek jest cudownie skonstruowaną istotą - podnosi się po największej tragedii. Żyjesz. Inaczej, ale żyjesz. Tęsknisz jak pies, ale uśmiechasz się. Ta tęsknota zostaje już na zawsze, ale godzisz się z tym co się stało.
"Spieszmy się kochać ludzi...". Czy na pewno? Czy kiedy odejdzie ktoś nam tak bardzo bliski, będziemy żałować że nie kochaliśmy na zapas. że się kłóciliśmy o drobiazgi, że może ta osoba nie wiedziała, że my ją...aż tak bardzo, z całego serca? Nie sądzę. Nie w moim przypadku. A przeżyłam to pobijając chyba niechlubny rekord Guinessa w odsłuchaniu jak największej ilości nokturnów w możliwie krótkim czasie.
Naprawdę wierzycie w to, że smierć kogoś znanego i mimo że tak pięknego i może cudownego (choć raczej niewielu z was znało Panią Anię osobiście...czy się mylę???) to jednak obcego, zmieni wasze podejscie do bliskich? Że z dnia na dzień przestaniecie się kłócić? Że będziecie częsciej dzieci całować? Do cholery, ludzie, po co wam do tego czyjeś umieranie?
Carpe diem, czytam kolejny raz w blogosferze. Jeśli ktoś pisze takie rzeczy to znaczy ze życiem codziennym się niezbyt cieszy. Przypominamy sobie o korzystaniu z życia, bo ktoś umarł? A gdyby nie umarł to nadal byście kwękali, narzekali, mało się uśmiechali?
Płaczę nad mężem Pani Ani. Płaczę nad jej dziećmi. Tak samo płaczę nad każdą inną śmiercią. Śmierć budzi we mnie zbyt wiele wspomnień . Śmierć jest koszmarem dla tych którzy zostają.
Ale codziennie umieramy i będziemy umierać. Dajmy spokój dorabianiu wszelkiego rodzaju pochwał życia, nie pouczajmy innych że powinni się cieszyć i całować.
Dajmy tej rodzinie spokój.Nie wykorzystujmy jej do pseudofilozofii. Nie podniecajmy się aż tak. Dla nich to niewyobrażalna tragedia. A wy za parę dni już nie pomyślicie o tej pięknej kobiecie jaką była Ania. Znowu się pokłócicie, ofukniecie dzieci, będziecie narzekać na ZUS i wysokie ceny. To normalne.
A życiem się cieszmy, całujmy pomiędzy kłótniami i kochajmy nasze wkurzające dzieci.
Bo następny może będziesz ty i głupio ci będzie patrzeć na egzaltujące się- jak nastolatki -blogerki. Tym razem twoją śmiercią się egzaltujące.
Otóż to.
OdpowiedzUsuńI te kliknięcia "lubię to" pod informacją o śmierci. Nie pojmuję.
I te Fanpejdze zbierające lajki dla Ani....
UsuńPopieram Cię kolejny raz w 100% ,cały facebook zalany. Rozumie,umarła-każdy umiera. Jak mój wujek się powiesił jakoś nikt o tym nie huczał. Powiesił się,umarł. Trudno. Było ciężko ,a teraz jest dobrze.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego żalowania na pokaz,tych filozoficznych wypowiedzi. Umarła,nie ma jej. Każdy ją w jakimś stopniu cenił,bo była znana, żałować możemy teraz jedynie jej męża i dzieci.
Wkurza mnie już ten spam, wszędzie gdzie nie zescrolluję tam info o jej śmierci..ludzi błagam...
A szczytem było gdy zobaczyłam 30 minut po ogłoszeniu jej śmierci fanpage "Bijemy rekordy dla Ani Przybylskiej" No qrwa błagam! Szczyt szczytów !
Ja dzis na RMFie przeczytalam ze Ania sama gotowala i opiekowala się dziećmi podczas choroby....no kurde juz nie daję rady...
Usuń