2014/11/18

Ludzie z czarnymi oczami.

Jakiś czas temu, przy okazji spotkania ze znajomym psychiatrą i rozmowy na temat satanistyczności biednej Hello Kitty, pojawił się temat egzorcyzmów. Psychiatra ów opowiadał mi o przypadkach z dawnych czasów, kiedy to wiele chorób psychicznych określano mianem opętania. Nie umiano bowiem postawić diagnozy. W zamian uraczyłam go opowieścią o pewnym złym domu, w którym miałam nieprzyjemność 4 miesiące mieszkać. I wtedy...zamyślił się. I zaczął opowieść. Przytoczę tak jak zapamiętałam, cudzysłów więc niepotrzebny.
Opowieść psychiatry:
A wie pani, że to tak nie jest do końca. Ja mam na oddziale takich ludzi co ich nie można zdiagnozować. I pewnie kiedyś się dowiemy, na co chorowali. Ale tak, nie ukrywam, że czasem delikatnie sugeruję wizytę u księdza. Mam nawet znajomego, którego polecam. Czy pomaga? Nie wiem. Jestem lekarzem, nie chcę wiedzieć, nie powinieniem. Ale wie pani, najgorsi są ci, co do mnie przychodzą, mówią że potrzebują pomocy i wydają się zupełnie normalni. I nagle zaczynają opowiadać o swoich myślach, żądzach, snach. Wiedzą że to jest złe i dlatego przychodzą. Boją się sami siebie. A ja nie mogę zdiagnozować, nie mogę pomóc, bo oni nie są chorzy. Są logiczni, w pełni władz umysłowych, nie wcielają tego co mówią w życie, nawet nie mają takiego zamiaru. Oni tylko tak...myślą. I wie pani ja nieraz spać nie mogę. Oni mają takie czarne oczy, że ja chcę żeby oni wyszli, a kiedy wyjdą to patrzę czy na pewno wsiedli do samochodu i odjechali. I ja ich widzę - na zakupach, w urzędach, na spacerach z rodzinami i mnie pot oblewa. Bo ja pamiętam co mi opowiadali.

Byłam przerażona. 
Mój ojciec na studiach brał udział w ćwiczeniach w więzieniu. Miał przeprowadzić dwie krótkie rozmowy z dwoma osadzonymi. Na każdy, byle banalny temat. Jednym z rozmówców taty był wytatuowany bezzębny gbur, drugim młody blond chłopaczek, z miłym uśmiechem i wysokim poziomem inteligencji. Później ojca zapytano o wrażenia i powiedziano za co ci panowie mają wyroki. Cóż, gbur tylko pochuliganił. Co blondynek zrobił swojej matce, nie chcecie wiedzieć. Za to mój tata zawsze mówił że pamięta jego oczy....

A teraz do sedna. Jeśli na FB pojawiają się strony o seksownych płodach, oburzam się. 

Jeśli zaś pojawiają się strony o zamordowanych w Polsce, udostępniające zdjęcia zwłok na miejscu zbrodni, oblewa mnie zimny pot. Nie jestem taka pewna, czy takie strony zakłada ktoś kto chce zrobić głupi żart, pograć na ludzkich emocjach, jakiś smarkacz z liceum, czy...jest to może ktoś z czarnookich, kto drąży swoje myśli, przestaje nad nimi panować, przekształcają się one w fantazje....A co gorsze - podnieca to w jakiś niezdrowy sposób kolejnych ludzi, którzy dodają tę stronę do ulubionych, żeby...No własnie, po co? Żeby popatrzeć na zwłoki? Poczytać o tym jak się zabija ludzi? 

Zaczynam się bać. To są albo chorzy ludzie, albo czarnoocy.
Walczmy z tym.

1 komentarz: