Są wśród nas ludzie, którym za ciężko. Codzienność ich męczy, skarżą się na depresje, choroby wrzodowo-migrenowe, bóle brzucha i dupy, problemator mają ciągle w pozycji “On”, bo pozycji “Off” już dawno nie ma.
Pół biedy kiedy spotykamy ich na ulicy, w sklepie czy w urzędzie.
Gorzej kiedy jesteśmy zmuszeni ich wysłuchać.
“Oooooooooj Pani bo mąkę trzeba kupić na święta, a gdzie to taka mąka z markietu, toż to ciasto się oklapnie, zakalec wyjdzie, a tu cała rodzina przyjeżdża, a tu ciasta ni ma, a tu fierany trza wyprać a ta woda taka żółta, te fierany szare się robią zaraz po kupieniu, a tu Pani to mnie strzyka w kolanach a tu porządki trzeba robić, na te święta poszaleli wszyscy jakie ceny, a ja zmęczona taka, a samochód nie jest umyty bo dzieci takie niewdzięczne się nie interesują, a tu muszę Pani kochana jeszcze żyć i życiem się męczę, szanowna Pani, zakupy dla mnie to koszmar, a już te prezenty to mnie sen z powiek spędzają, bo się w dupach przewraca, bo te dzieci za dużo mają a one do tego hałasują i krzyczą, niewychowane takie te dzieci, babcię męczą, wina rodziców, na głowę sobie dają wchodzić, za moich czasów tak nie było, a pani ja nie mam stołu i krzeseł na Wigilię tylu, bo oni wszyscy się zjadą, na gotowe a matka ma myśleć jak ich usadzić, a mnie to się marzy taka girlanda na tarasie świetlna, aale ja przecież nie pojadę kupić, na złość sobie chyba w sumie nie kupię, bo no co, się poużalam że nie mam girlandy,tak właśnie zrobię, girlandoużalanie, o matkoboskoczęstochowsko tyle tych zakupów do zrobienia, co ja mam temu zięciowi pod choinkę kupić, nie śpię, nie jem ze zgryzoty, czy mu bona kupić, czy cygara, ja się wykończę nerwicowo. A okien nie będę myła, córki niech myją. Ja się położę w tym czasie bo ja mam boleści i swędziawicę z tych nerw, a Matkoboskojedyno a choinka czy ona jest w komplecie, bo ja Pani sztuczną mam bo ja latać nie będę z odkurzaczem żeby igły odkurzać bo i tak odkurzacz mam do dupy bo mi za ciężko worki jechać kupić, bo ja mam lęki i straszliwość zakupową, ja nie lubię zakupów, zresztą ja lubić nie muszę bo mi dzieci zrobią, ale drogo Pani jest, a te zakupy też robią na raty te dzieci moje, co są niewdzięczne, ja nie wiem czemu tyle razy muszą jeździć ,bo benzyna droga, no płacą za nią ale i tak jęczę bo lubię nawet nad benzynąjęczęć. Pani co ja mam w tym życiu ja zmęczona jestem, a te okna, a te gotowania, ile ja mięsa mam kupić, ja nie wiem, ja się zagubiłam w mięso przestrzeni ,skaranie boskie z tymi garami znowu będę wyrzucać, ale powiedz Pani jak zrobię za mało to będzie ale wstyd, no to zrobię te 56 kilo mięsa na 5 osób, ale ja się zmęczę tym mięsowaniem, a co dopiero sałatkowaniem i kapuścianiem, no w sumie to ja tego nie będę gotować bo to dzieci, ale Pani co ja się zmęczę to moje!!!!!!!!!!!! Mojeeee!!!!!!!!! ”
Ja już nie myślę jaka po świętach będzie zmęczona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz