2015/10/31

CZas nie leczy ran, czyli dlaczego nie bawię się w Halloween.

Dziś patrzyłam na daglezje, które razem posadziliśmy. Pamiętasz? Takie cherlawe były, w tych papierowych tytkach, jak wyrzuty sumienia, gratis do sosen. Mówiłeś "Chodź, posadzimy, no przecież roślin się nie wyrzuca, bo one czują". Sadziliśmy w deszczu, małe pypcie ledwo wystające znad czarnej tłustej ziemi ,przetykanej muchami. Najgorsza klasa żyzności. Twoje marzenie. Daglezje mają już 4 metry.

Pamiętasz jak wieszalismy puszki na pergolach? Czemu ja to tak pamiętam? Przypał totalny to był. Pamiętam jak siedzieliśmy i smiałam się do łez, te puszki oglądając. Dzwoniły jak głupie.

Pamiętasz jak chodziliśmy razem na targ? Jak się targowałeś, a ja mówiłam że siarę robisz?

A te deszczowe wakacje w drewnianym domku, pamiętasz ten zapach i jak czytaliśmy książki ze straganu. Zapach drewna i stęchlizny ścina mi do dziś serce. Jak ja nie wiedziałam wtedy, jaka jestem szczęsliwa. I ta stołówka pod chmurką, ale było pyszne, co?

Pamiętasz, jak po operacji nie poznałeś mamy i pierwsze słowo to było moje imię? Byłam wtedy taka sina pod oczami i jeden jedyny raz nie pojechałam do Ciebie do szpitala, bo mama kazała mi odpocząć. Wtedy było mi tak źle, płakałam bo nie mogłeś zrozumieć czemu mnie nie ma.

A pamiętasz ile wtedy słodyczy jadłeś? Hehe worki wafelków, spodnie większe kupowałeś, pamiętasz  tę taką zwariowaną babkę ze sklepu, co koniecznie chciała Ci sweterek w serek do spodni sprzedać?

Pamiętasz te następne 6 lat, kiedy wiedzieliśmy już że dałeś radę? Zmieniłeś się. zmiękłeś i zmądrzałeś. Najlepszy czas naszej rodziny. Pamiętasz wycieczki do palmiarni na obiady? Kurczak z borówką, mmmm....

Wstawanie wcześniej, żeby wypić kawę spokojnie przed pracą?

Nie oszukali nas, Tato, oni po prostu nie wiedzieli że te super nowoczesne techniki neurochirurgiczne nie są aż tak doskonałe jak myśleli. Mówili nam że doczekasz wnuków, że będziesz z nami tak długo. Byłeś 6 lat. I tak chyba pobiłeś jakiś rekord. To długo, prawda? Wykorzystaliśmy to jakoś dobrze?

Pamiętam słowa lekarza, że cuda się nie zdarzają. Pamiętam absurdalność umierania. Folię pod którą leżałeś w szpitalu. Po co? Pamiętasz, powiedziałam że Cię kocham. Założyłam Twoją obrączkę na palec. Wyszłam. I ten głaz i ten młot w głowę, że już Cię nigdy nie zobaczę. Nigdy.

Niebieski golf który nosiłam do szpitala w koszu na śmieci i łancuszek z krzyżykiem spłukany w ubikacji. Kpił ze mnie ten krzyżyk kiedy patrzyłam w lustro. Co dalej , pytałam go, a on śmiał mi się w pysk, że to koniec.

Zimno, przebudzenie w nocy, to koniec. Młot w głowę.

Hardość.

11 lat minęło.

Od 11 lat każda radość niesie za sobą smutek. Krztynę pocieszenia w myśleniu, że widzisz. Widziałeś dziś Masę jak zbierał pigwy? Posadziłeś na nalewkę, a Twoje wnuki piją z niej sok. Czasem, znienacka zaboli tak, że zgina w pół. Brak oddechu, ciemność, nigdy Cię nie zobaczę.

Nie ma we mnie zapomnienia, nie ma zgody.

Byliśmy na to za młodzi. Bylismy nieprzygotowani.

Nie ma we mnie zrozumienia, pokory. Jest włócznia w moim sercu, rana która krwawi ciągle, nic nie mija Tato.Okłamali mnie, nic nie mija!

Czas ran nie leczy, czas tylko płynie.

 Ja jestem nadal Twoją córeczką, a Ty moim Tatą.
 I tęsknię.

I nigdy Cię już nie zobaczę???????

I wiesz, dziś Halloween i wiesz....moje dzieci mają dynie i świecące kościotrupy. I nie, że ja jestem przeciwko, mi się to podoba, ale....dla mnie to są smutne dni. Mimo że Cię odwiedzam tak często, że nie robię wielkiego wydarzenia z 1 listopada, to nie bawi mnie ta impreza. Nie maluję sobie twarzy, nie chodzimy po domach po cukierki.

Dziś znowu do Ciebie przyjadę. Przywiozę Ci kwiaty, Gaba położy Ci tym razem jeżyka na grobie. Skąd ona zna Twoje umiłowanie do figurek? Ten jeżyk jest wyjątkowo paskudny, więc na pewno Cię zachwyci.

Kupowałeś mi kwiaty Tato 24 lata. Teraz moja kolej.


2 komentarze: