Dzień dobry.
Masz chwilkę?
A! Masz! Fantastycznie! Widzę, że usiadłeś przed komputerem, w ten zimowy wieczór, z filiżanką kawy.
A więc - dzień dobry zmęczony człowieku. Bo pewnie jesteś zmęczony?
Ależ ja nie pytam przez złośliwość, skądże. Wszyscy jesteśmy zmęczeni.
Zmęczenie to polska choroba narodowa.
Pamiętasz panią z działu mięsnego? Tak, właśnie tą, która uśmiechała się półgębkiem i chciała Ci sprzedać takie nieładne przerośnięte mięso. Aż uwagę musiałeś zwrócić. Może odrobinę zbyt dobitnie powiedziałeś tej pani, co myślisz o niej i tym mięsie.
Otóż ta pani jest też zmęczona, wiesz? Bo choć to banalne, to boli ją ząb. Ale nie tak po prostu boli ząb - on ją boli od trzech dni. Tak, była u stomatologa, ale pobolewa nadal. A do tego wkurzyła ją koleżanka, ta co na stoisku z serami sprzedaje. Małpa jedna, zrobiła pani od mięsa wielką przykrość, głupio powiedziała coś o kimś, no i ta pani z mięsnego w nocy spać nie mogła. Zmęczona jest.
Może przypominasz sobie tego młodego mężczyznę, na którego wszyscy zawarczeli w autobusie? Tak, dokładnie ten, który nie ustąpił miejsca babuni w takiej śmiesznej chustce. Wiesz, nie ustąpił, bo był zamyślony i zmęczony. Wracał z kolejnej rozmowy kwalifikacyjnej w sprawie pracy. Pytasz jak mu poszło? Tego nawet ja nie wiem, ale chyba był zadowolony. Jak po każdej rozmowie, z której nic nie wyszło.
A ten chłopiec, który biegł jak oszalały dziś rano, tak, ten który o mało Cię nie przewrócił, to wiesz, on prawie się do szkoły spóźnił. Biedny wpadł zdyszany do klasy, w której spędził kilka następnych godzin, męcząc swoje zmęczenie ciężkim tornistrem, lekcjami do odrobienia, kłótnią ze starszą siostrą, no i nie ukrywajmy - kiepską oceną z zachowania.
Zresztą, daleko nie szukać - Twoja sąsiadka, ta co dziś przepraszała za swojego syna, który walił samochodzikiem w Twoje drzwi od mieszkania (pech ,cholera, akurat kiedy się zdrzemnąłeś, współczuję…). Ona na macierzyńskim jest wiesz? Umęczona kobieta, bo jej córka ma kolki. Rozumiesz - jedzonko, brzuszek, gazy i ryk maluszka. I ta sąsiadka z córką na rękach po mieszkaniu tupta - w tę i nazad, w tę i z powrotem, a mała płacze i płacze. A potem zasypia dziecina słodko, a mamusia robi zestawik ćwiczeń młodej pani domu - pranie, sprzątanie, gotowanie, prasowanie.
A najbardziej zmęczony, to jest ten pan, który tak miło się dziś do Ciebie w windzie uśmiechnął. Ale on nie pozwolił mi napisać dlaczego jest zmęczony. Może jakaś trudna historia, nie wiem.
A teraz pytanie: Co łączy tych wszystkich ludzi, o których Ci właśnie opowiedziałam?
Otóż mój miły zmęczony człowieku - wszyscy ci ludzie dziś się do Ciebie serdecznie uśmiechnęli. Ot tak, po prostu. Czy Ty do nich też?
Jesteś zmęczony. Dlaczego uważasz że zmęczony to także ponury? Uśmiechnij się na przekór problemom i deszczowi za oknem.
Pięknie napisane - przecież to wystarczy nie jeden raz na cały dzień, dwa, miesiąc , rok. Pozdrawiamy serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam:)
UsuńUwielbiam !
OdpowiedzUsuńja uśmiecham się zawsze, mimo wszystko. :)
Ja też się staram <3
UsuńJa też, chociaż czasem się zastanawiam, czy to nie zwykła złośliwość....
OdpowiedzUsuń:)uśmiech nic nie kosztuje a daje dużo radości
OdpowiedzUsuńWiesz ja nieraz mam takie dni pod tytułem "Spierdalaj, nie mów do mnie". I jak tak ktoś, najczęsciej obcy, się do mnie uśmiechnie bezinteresownie, a zdarza mi się to często to od razu mi mija. #sodamnlucky
UsuńMam podobnie :)
Usuń