2015/01/28

Mówmy o seksie....czyli chrońmy nasze dzieci!!!

-Tatuś całuj, całuj, wszędzie!!! Krzyczy moja córka.

 Tata całuje, młoda kwiczy bo ma łaskotki, same głupotki.

Czy Gaba pozwoliłaby się całować jakiemuś "wujkowi"? Boję się myśleć. Boję.

Córka znajomej ogląda scenę łóżkową w telewizji. Pyta: "Mamo a co ta pani robi temu panu pod kołdrą????". Mina znajomej bezcenna....

W gazecie artykuł o księdzu który zmuszał dzieci do "innych czynności seksualnych". Czyli co? Możemy się domyślać.

Czy nasze dzieci będą miały szansę się obronić, jeśli nie będą umiały nazwać rzeczy po imieniu? Jeśli nie będą wiedziały jakie formy kontaktu są kontaktami seksualnymi?

Dla mnie największym zagrożeniem dla moich dzieci nie są wcale obcy ludzie prosto z ulicy. Większość dzieci zna swoich oprawców i to bardzo dobrze..Wujkowie, opiekunowie, księża, rodzina. Niestety... Wtedy mówienie ogólnikami może niewiele dać. Bo jesli chodzi o obcych, to uczmy dzieci że W OGÓLE nie wolno ich dotykać. Ani po głowie, ani po ręce, ani po pupie. Łapy precz i już. A jeśli chodzi o tych, których nasze dzieci znają i ....lubią?

Co robi pani po kołdrą? Całuje sisiaka tego pana. (nazwa sisiak używana w naszym domu). Czemu całuje? Bo JEJ to sprawia przyjemność. Bo ONA to lubi. Nie powiem córce że panu jest milej niż tej pani. Bo jeśli (odpukać jasna cholera!!!) kiedykolwiek ktoś proponowałby jej takie zabawy (a różnie może być w tym chorym świecie!!!!), to mam nadzieję że zapali jej się lampka: JA tego nie chcę. MI to nie sprawia przyjemności. Jeśli powiem jej że pani to robi, bo kocha tego pana, bo pan to lubi, to młoda może tego pana naprawdę lubić i dojdzie do tragedii.

Nie mówmy ogólnikami że nie wolno dotykać sisi i pupy. Dotykamy ich codziennie przy kąpieli naszych dzieci, korzystaniu z toalety, nawet w zabawie szczypniemy w pupę. Powiedzmy dziewczynkom że mają takie i takie dziurki , jak tam to nazwać każdy po swojemu może, i to je mają chronić. Że nie wolno nikomu, nawet rodzicom, tam dotykać, niczego wkładać. 

Pozwólmy oglądnąć przyrodzenie młodszego brata, pokażmy na obrazku co pan "tam" ma, wspomnijmy że "to" robi się duże jak pan chce zrobić dziecku krzywdę. Uchronimy przy tym dziecko przed niezdrową ciekawością i...naiwnością "Chodź dziewczynko, pokażę ci co TAM mam, takiego ptaszka co śpiewa piosenki". Niech nasza córka odpowie że bzdura, wiem co pan tam masz, widziałam już, mama mi w książce pokazała, albo u brata oglądnęłam.

Utrwalajmy że mamusia jest właśnością tatusia i na odwrót. Żartujmy, że mamusia nie może się do pana Władka przytulać, a tatuś pani Halinki całować. Tata jest mamy, mama taty, a dziecko mamy i taty. I tak jak tatuś by płakał,gdyby mama siedziała na kolanach u pana Władka, tak mama i tata będą płakać jeśli Gabi się będzie przytulać do kogoś innego niż oni.

Rozmawiajmy, nazywajmy częsci ciała, tłumaczmy kiedy pytają. 

Zaden zbok nie zapyta dziecka czy pobawi się z nim w "inne czynności  seksualne".

A rozmawiając z dzieckiem, plusem dla nas i pociech będzie, że zlizywanie bitej śmietany z kolan pana w sukience, albo propozycja "zrobienia lodzika" takiemu panu, nie będzie dla naszych dzieci miała kontekstu jedynie kulinarnego. Oby.


6 komentarzy:

  1. Brawo- celne stwierdzenia- ale ciężkie pytania niestety bardzo zbijają z tropu. Warto jednak o tym mówić bo dziecko ufne uwierzyć może obcemu w każdą historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja juz majac trzylatke w domu, niezle sie napoce przy niektorych odpowiedziach. Ale staram sie.

      Usuń
  2. Na prawdę fajny tekst. Zwracasz uwagę na takie "pierdoły" które mają istotne znaczenie. Najważniejsze, by dzieci potrafiły wyczuć zagrożenie, by wiedziały, że dzieje się coś złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Kto, jak nie mama i tata, mają o tym mówić?

      Usuń
  3. Najgorsze co może być to robienie tematu tabu z seksu...opowieści o pszczółkach itp. irytują mnie niesamowicie...trzeba z dziećmi rozmawiać i im tłumaczyć i kropka

    OdpowiedzUsuń